Wielka Sobota, świecenie jajek, letnia temperatura (25 st.C) , choć silny wiatr nie pozwala odczuć tego ciepła. Jadę na rzekę :-).
Czarną Przemszę. Po dziesiątej trzydzieści ruszam z tradycyjnego miejsca w Przeczycach. Pod kładką rowerową tuż za zaporą jeziora Przeczyckiego. Duża woda już dawno spłynęła, muszę mieszać niską, ale daję radę ;-). Po kilometrze kilku wędkarzy , ale nie nastawionych wrogo. Płynę pokonując niezbyt wysokie progi.
Tu startowałem
Za jednym z progów
Przed następnym
Płynąc dalej natknąłem się na wbite pionowo w dno rzeki pale, które ledwo schowane są pod lustrem wody , a które nie wiem czemu mają służyć. Powbijane są po skosie w stosunku do brzegów z wąskimi przejściami między nimi i powtarzają się co kilkanaście metrów. Przypomniałem sobie że na podobne natrafiłem tutaj, ale na kanale Przemszy płynąc nim w tamtym roku. Teraz już zapory są na rzece. Trudno je wypatrzeć na słabym nurcie nizinnego odcinka .
Takie pale w nurcie
Poradziłem sobie i by już się z nimi nie męczyć, w tym roku płynę rzeką nie kanałem pod mosty na DK 86, by trzy minuty po ich minięciu być już przy przepuście rurowym który zwykle obnosiłem, obiecując sobie że gdy będę tędy płynął w tak ciepły dzień jak dzisiejszy, zaryzykuję skok. Słysząc jednak szum przewalającej się za rurami wody odpuściłem. Wszak jutro święta i wiele smakowitych specjałów naszykowane, szkoda byłoby już tego nie skosztować ;-). Obnoszę.
Wygląda tak, a jak płynie będzie można zobaczyć na filmiku w albumie „więcej zdjęć”
Dalej wzdłuż Pogorii 4 , prostymi odcinkami posianymi co jakiś czas górskimi bystrzami, bo w końcu zaczynam płynąć górskim odcinkiem, o czym dowiedzieć się można z napisu dla wędkarzy na jednym z mostów 🙂
Takie bystrza
Nieco ponad pół godzinki górskiej rzeki 😉 , i mam połączenie z Pogorią 4, nie skręcam bo za duży dziś wiatr ;-), i po kolejnych dziesięciu minutach jestem przy jazie obok parku Zielona w Dąbrowie Górniczej. Taka wiosna, że w trawie wyleguje się jakaś parka (odzianych) ludków, nawet mnie nie zauważając. Obnoszę przeszkodę i płynę ku kolejnej.
Obniesione
Trasa wzdłuż której prowadzi ścieżka rowerowa z dużą dziś ilością cyklistów bez koszyczków ze święconką 😉 w kwadrans doprowadza mnie do kolejnego jazu wymagającego obniesienia co czynię bez wahania 🙂
Obnoszę, a jak tu płynie ta woda też można zobaczyć na filmiku
Do ostatniej na dzisiejszej trasie przenoski, tej w pobliżu miejskiej plaży, płynę niespełna kwadrans. Obnoszę nie mając innego wyjścia, a woda tu ciśnie z niezłą mocą, dlatego i ten jaz również nagrywam.
Tutaj tylko zdjęcie
Wiem że teraz już bez problemowo do mety. Sześć minut i ostatnie bystrze tuż przed ujściem potoku Pogoria wpływającego do Cz.Przemszy dokładnie naprzeciw plaży (oddalonej od rzeki o kilkadziesiąt metrów). Po istniejącym (może tylko okresowo) pomoście dziś nie ma śladu.
Wpływa potok Pogoria
Dziesięć minut i jestem obok targowiska miejskiego, chyba z powodu Wielkiej Soboty dziś nie handlującego, i natrafiam na wędkującego starszego pana, co w tym miejscu jest dla mnie widokiem premierowym, pytam zatem czy będzie rybka na święta, a on na to że dziś to nie, ale wczoraj złowił jakiś pół metrowy okaz tylko nie dosłyszałem jakiej ryby. Poniosła mnie rzeka i hałas pobliskiej DK 10 :-(.
Pan wędkujący tuż obok będzińskiego targu
Do mety już naprawdę bliziutko, tylko spojrzenie w lewo na zamek, przedarcie się przez ścianę muszek przed mostem na DK 910 i ostatnia prosta do parkingu obok Lidla. Tam po mnie podjedzie transportowiec, a do domku tylko pięć kilometrów. Udany dzień 🙂
Zamek po lewej
Ściana muszek 🙁
Już na mecie
A więcej zdjęć zobaczyć można w albumie więcej zdjęć 🙂